Endura w zimowym

sezonie 2021/2022...

Zeszłoroczna zima solidnie dała mi w kość. Obfite opady śniegu, termometry wskazujące -13 stopni były codziennością. Byłem totalnie nieprzygotowany na ta okoliczność, ponieważ zimę utożsamiałem sobie z tymi poprzednimi, kiedy temperatura na zewnątrz nie spadała poniżej zera, a śnieg mogłem zobaczyć tylko w reklamach świątecznych. …

brak miniaturki K

Zeszłoroczna zima solidnie dała mi w kość. Obfite opady śniegu, termometry wskazujące -13 stopni były codziennością. Byłem totalnie nieprzygotowany na ta okoliczność, ponieważ zimę utożsamiałem sobie z tymi poprzednimi, kiedy temperatura na zewnątrz nie spadała poniżej zera, a śnieg mogłem zobaczyć tylko w reklamach świątecznych. 

Mocno zahartowany nauczką z poprzedniego roku, teraz kiedy odczułem mróz na tyłku, zacząłem szukać odpowiedniej stylizacji na tegoroczna zimę. 

Dlaczego Endura?


Endura to Szkocka firma produkującą funkcjonalną i przede wszystkim wytrzymała odzież rowerową, która idealnie nadaje się na szkocki klimat. I właśnie ze względu na trudne warunkują atmosferyczne, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć w okresie jesienno-zimowym oraz sama jakość wykonania ubrań, zadecydowała o wyborze Endury

Zdaje sobie sprawę, że nic nie jest na tyle trwałe aby było używane wiecznie, niemniej jednak płacąc nie małe pieniądze oczekuje produktu, na którym się nie zawiodę przy próbie pokonania swoich pierwszych długich wypraw albo  ultramaratonów w nadchodzących latach. 

Gacie


Zacząłem przeglądać, zamawiać i przymierzać kilka modeli spodni różnych marek. 

Bardzo chciałem pójść w markę Gore ze względu na ich autorska wodoodporną membranę GORE-TEX. Niestety wkładka spodni była bardzo sztywna i totalnie nie mogła się wpasować w moje cztery litery. 

Zawiodłem się również na samym materiale ponieważ przy temperaturze około 1 stopnia myślałem ze prawie topowy model C5 Thermo Trägerhose+ będzie na tyle ciepły że nie odczuje dyskomfortu zimna. Do pracy mam spory kawałek, dlatego jestem w stanie się dobrze rozgrzać, jednak przez wspomniane spodnie szybko traciłem temperaturę. I było mi najzwyczajniej zimno a nogi robiły się „skostniałe”.

brak miniaturki K

Przymierzając kolejno FS260-PRO THERMO BIBTIGHTS II Pro bez dwóch zdań stwierdziłem, że te spodnie zostają ze mną. Idealnie wpasowana wkładka, cieplejszy materiał, w którym czułem się bardziej komfortowo, zaważył nad wyborem.  

W dodatku spodnie posiadały szelki z „podwyższonym stanem” który lepiej chronił moje plecy przed zimnem. Przydatnym elementem jest zamek błyskawiczny na przodzie, który w nagłych przypadkach ułatwia zaspokojenie potrzeb fizjologicznych. 

Koszulka termoaktywna


Do tej pory używana cienka bluza no-name miała mnie ogrzać. Spełniała swoją role lecz dokładanie przez kwadrans. Nie zdawałem sobie sprawy jak ważną funkcje może pełnić bielizna termoaktywna, której zadaniem jest utrzymanie stałej temperatury naszego ciała. 

W tym temacie moja wiedza jest znikoma, ale po zakupie pierwszej koszulki Endura  zauważyłem odczuwalną różnice względem materiału, przede wszystkim pomimo wsiąkniętego potu nadal było mi ciepło. 

Dotychczas używana „bluza” robiła się wilgotna, powodując odczucie oziębienia, z czasem było mi bardziej zimno i ochota na dalsza jazdę malała, tak samo jak szansa na samoczynne wysuszenie się tej bluzy. 

brak miniaturki K

W Koszulce Endura Transloft wykonanej z bardzo dopasowanego, a jednokrotnie dobrze izolującego materiału Primaloft zapominałem o wcześniej występującym chłodzie.  Gdyż specjalnie umieszczony na plecach panel z siateczki zapewnia odpowiednią oddychalność.

Dzięki rozpinanym rękawom w kurtce Endura, w której będę jeździł tegorocznej jesieni i zimy, ciepłe powietrze na bierząco było odprowadzane na zewnątrz, a jazda w temperaturze minimum 0 stopni w samej koszulce termoaktywnej i kurtce nie stanowi już większego problemu.

Kurtka


Kurta zimowa Shimano przez dłuższy czas była jedyną rzeczą z jakiej byłem zadowolony, względem mojej całej „kolarskiej” garderoby. Jeżdzę w niej aż, po dzień dzisiejszy i pomimo mojego zadowolenia doszedłem do wniosku, że potrzebuje w końcu czegoś na zmianę. 

Nie da się ukryć, że uciążliwe było ekspresowe suszenie na grzejniku gdy ta jedyna cześć wierzchnia była przemoczona lub wymagała wyprania, a z samego rana trzeba było znów jechać. 

Shimano wbrew niepozornej grubości materiału jest bardzo ciepłą kurtka izolującą dobrze ciało przy ujemnych temperaturach. 

Wprawdzie powinno być to plusem, gdyż zależy mi na utrzymaniu ciepła, lecz sama cyrkulacja powietrza według mnie jest prawie zerowa, gdyż brakuje w niej miejsc rozpinanych „wentylacyjnych”, które w skrajnych przypadkach przegrzania mogły odprowadzić nadmiar ciepła.

brak miniaturki K

Idąc za ciosem, oglądając masę recenzji i wnikliwie sprawdzając konstrukcje i funkcje konkretnych modeli, wybrałem Endura Pro SL 3-Season w super oczojebnym pomarańczowym kolorze, tak dla bezpieczeństwa na drodze. 

Kurtka ta posiada dwukierunkowe zamki błyskawiczne na rękawach oraz w okolicach pach, w dodatku Endura wychodząc na przeciw oczekiwaniom konsumentów, posiada wiele przydatnych cech, które że tak powiem robią robotę.

  • Stójka – nie lubię zakładać nic pod szyje. Mam wstręt do szali, chust czy kominów, czasem sam pasek od kasku potrafi mnie uwierać i powodować odruch wymiotny. Niestety tak mam. Dlatego wysoki kołnierz był pierwszą rzeczą na którą zwróciłem uwagę.

  • Krój – Jak informuje producent, zewnętrzna warstwa kurtki składa się z mieszanki rozciągliwych, wodoodpornych tkanin membranowych. Sprawia to, że jest ona dopasowana, dobrze przylega i nie wisi na mnie jak jakiś worek ziemniaków. Jednocześnie posiada dłuższy tył, który chroni moje plecy i tyłek. Dłuższy panel z tyłu nie podwija się, ponieważ cała dolna cześć posiada aplikowany silikonowy nadruk od wewnętrznej strony.

  • Kamizelka – super dodatkiem jest wewnętrzna kamizelka, z możliwością odpięcia. W zróżnicowanych warunkach, spotykanych podczas długich zimowych treningów, bo do takich się przymierzam. Sądzę, że dodatkowa warstwa zda rezultat. Wykonana jest z tkaniny Primaloft Evolve, w dotyku kojarzy mi się ona z babcinym swetrem, a idąc tym tokiem myślenia zapewne będzie dobrze ogrzewała ciało w niskich temperaturach.

Rękawiczki


Może mi wiać w twarz, mogę mieć zmarznięte nogi, ale ogrzane ręce to całkowite minimum. Więc aby utrzymać ten stan rzeczy, zakup odpowiednich rękawiczek to podstawa. 

Jednak jak to się mówi rękawiczki, rękawiczkom nie równe. Dotychczas używane Shimano pomimo pozytywnych opinii się nie sprawdziły. Dlatego wrzucając do koszyka poprzednie elementy nowej zimowej garderoby, rękawiczek tam nie mogło zabraknąć. 

brak miniaturki K

Wybrałem Endura MT500 Freezing Point i jestem strasznie ciekaw czy „punkt zamarzania” w nazwie sięga naprawdę konkretnych ujemnych temperatur. 

Wodoodporność była kolejną porządną cechą. Nie raz używając Shimanowskich „zimowych” rękawic, przyszło mi jechać w opadach deszczu ze śniegiem. Efekt, przemoczone rękawice, a ujemna temperatura i lekki wiatr pogarszały jeszcze bardziej sytuację. 

Tym razem nie dałem się zwieść, że „grube” rękawice to oznaka ciepłych rąk. Endury są niewielkich rozmiarów, bardzo dopasowane. Wierzchnia część dłoni i palce wykonane z rozciągliwego materiału softshell, który chroni przed wiatrem.

Izolacja PrimaLoft® Gold zapewnia przytulne ciepło wewnątrz. Nie miałem okazji jeszcze ich testować w ekstremalnych warunkach. Ale czekam na konkretną zimę i wierze, że w końcu będę zadowolony, ciepłymi dłońmi.

Czapka i opaska


Dotychczas wczesnym rankiem gdzie szalejący mróz cisnął mi w twarz lodowatym powietrzem korzystałem z kominiarki. Chroniła twarz, uszy oraz szyje w te jakże mroźne dni.

Pomimo, że zapewniała idealną ochronę totalnie nie sprawdzała się, gdy popołudniami na dworze była dodatnia temperatura, a zima po prostu „leciała sobie w kulki”.

W te cieplejsze dni głowa mi się pociła. Zarost i broda robiła się mokra przez pozostające skroplone powietrze z oddechu. Komfort zerowy, mocno zgrzany i spocony przejeździłem zimę i wczesną wiosnę.

brak miniaturki K

Dopiero po drugim sezonie postanowiłem kupić czapkę Endura Pro SL Skull Cap i opaskę Endura Pro SL Headband, by móc dostosować nakrycie głowy do panujących warunków na zewnątrz.

Nie ma nic w tym fenomenalnego, ale dziwie się, że dopiero po takim czasie wpadłem na pomysł aby ułatwić sobie życie zmieniając nakrycie głowy.

Długa bluza


W planach miałem kupić, również  bluzę Endura , jednak stwierdziłem ze bezsensowny byłby to zakup gdyż jeżdżąc w samej koszulce termicznej i kurtce Endura, nie  odczuwam potrzeby aby zakładać dodatkowa warstwę. Nawet gdy temperatura na zewnątrz spadła do -3 stopni. Zobaczmy czym tegoroczna zima mnie zaskoczy, a post zostanie zaktualizowany o dodatkowa opinie na temat zakupionej bluzy.

Zostaw pierwszy komentarz