Miesiąc z Trek

X-Caliber 7 z 2021 roku...

X-Caliber 7 Dokładnie rok temu kupiłem żonie nowy rower.  Sarkastycznie ujmując, sądzę że okrągły rok to wystarczająco długi okres czasu, aby napisać krótka recenzje na temat tego roweru. Pomimo, że na „salony” parę miesięcy temu wjechał nowy Trek X-Caliber na rok 2022, a ja mimo…

X-Caliber 7


Dokładnie rok temu kupiłem żonie nowy rower.  Sarkastycznie ujmując, sądzę że okrągły rok to wystarczająco długi okres czasu, aby napisać krótka recenzje na temat tego roweru.

Pomimo, że na „salony” parę miesięcy temu wjechał nowy Trek X-Caliber na rok 2022, a ja mimo wszystko postanowiłem dokończyć wpis na temat modelu 7 z 2021 roku i pozostawić swoje zdanie na temat jednośladu upragnionej marki. 

Kilkukrotnie miałem okazje przejechać się tym rowerem do sklepu i z powrotem. Wprawdzie po tych kilku krótkich rajzach niestety nic sensownego na temat tego modelu nie mogłem powiedzieć, oprócz tego że Treki wizualnie bardzo mi się podobają.

Wiem, że mogłem po prostu „pożyczyć” rower żony na kilka godzin i sprawdzić jak się na nim jeździ w różnych warunkach. Jednak uważam, że taki „test” nie oddałby w pełni subiektywnej opinii jak w przypadku dłuższej eksploatacji. 

Sam z siebie też nie miałem potrzeby i powodu do chwilowej zmiany roweru. Niemniej jednak ten moment naszedł niepodziewanie szybko, gdyż poważnie uszkodziłem swój własny rower. 

Skompletowanie wszystkich potrzebnych części i narzędzi, aby wykonać kompletny serwis zajęło mi trochę czasu. Dlatego pojawiła się idealna okazja na sprawdzenie tego roweru podczas normalnego codziennego użytkowania przez „okrągły” miesiąc.

Co dokładnie zostało wymienione w moim rowerze opisze w następnym wpisie, a teraz skupmy się na X-Calibrze, gdyż…

Trek to Trek…


Zagłębiając się coraz bardziej w świecie kolarstwa górskiego odnajduje coraz więcej nowych nieznanych mi dotychczas marek produkujących rowery.  

Producenci prześcigają się przedstawiając coraz bardziej innowacyjną technologie, bajery oraz fikuśne geometrię ram. Sprawiając ogromne niezdecydowanie w kwestii wyboru odpowiedniego roweru.

Firma Trek nie pozwala o sobie zapomnieć. Mimo, że na zakup swojego nowego rower przyjdzie mi jeszcze poczekać i do tego czasu na pewno sporo wody w rzece upłynie. To gdybym dziś dysponował odpowiednim budżetem, napewno byłby to rower z wielkim srebrnym napisem Trek.

brak miniaturki K

I teraz się wydało, gdyż zabrzmiało to jakbym spełnił jedno ze swoich marzeń. Zakupiony X-Caliber 7, jak na złość jest w kolorze niebieskim, a w dodatku ze srebrnym napisem. 

Jednak tu właśnie ukazuje się pierwszy powód dlaczego wybór padł na firmę Trek, która zdobi swoje ramy perfekcyjnie położonym błyszczącym lakierem. Sprawiając, że staje się rowerem klasy premium, obok którego nie przejdziemy obojętnie. 

Dlatego gdy zdarzy mi się „wpaść” do mojego ulubionego sklepu rowerowego Fahrad-XXL zawsze zajrzę w alejkę gdzie stoją różnokolorowe najdokładniej wypolerowane nowiutkie rowery od Trek’a…

Plusy


X-Caliber 7 nie jest ultralekkim rowerem, naszpikowanym osprzętem z najwyższej półki, a tym bardziej nie kosztował kilku tysięcy euro. Natomiast ma prawie wszystko to co do amatorskiej jazdy w terenie potrzebne. I mojej żonie wprawdzie to wystarcza w porównaniu ze mną…

Cena…

Kwestia dość sporna gdyż jedni mogą stwierdzić, że z budżetem 1000€ mogli by nabyć znacznie lepszy rower posiadający lepszy osprzęt, czy rozwiązania będącą już standardem… 

Całkowicie się z tym zgodzę. Jednak chcąc wejść w świat Trek’a z ograniczonym budżetem, musimy się pogodzić, że otrzymamy coś za kosztem czegoś… Dlatego jestem w stanie stwierdzić, że w tym przypadku płacimy wiekszą cenę ze względu na malowanie oraz sam napis na ramie…

Rama

Nie jest to wszech obecny w dzisiejszych czasach karbon. Będąc nawet realistą, odrazu wiedziałem,  że w tej cenie o karbonowej ramie mogę z góry zapomnieć.

Okiem designera zauważam prócz świetnego malowania, agresywny profil ramy stworzony z masywnych (grubych) rur przedniego trójkąta. 

Odczucia z jazdy dają wrażenie solidnej konstrukcji. Aż jestem ciekaw jak sprawuje się IsoSpeed, którego niestety brakuje w tym modelu. Ale czego się spodziewać w tym przedziale cenowym.

Ramę tę mogę wręcz nazwać uniwersalną, gdyż otwory montażowe bagażnik i stopki sprawiają, że X-Caliber wpisuje się, również rodzinę rowerów Trekkingowych. Będący idealną podstawą do  rozpoczęcia przygody z Bikepaking’iem.

Wewnętrzne prowadzenie kabli

Trek wykorzystuje wewnętrzne prowadzenie pancerzy linek i przewodów hamulcowych. Ukrycie wszystkiego w ramie, ma nie tylo na celu schludnie eksponować ramę, ale także zachować czystość przewodów oraz ochronić je przed niespodziewanym uszkodzeniem.

Grubsza sztyca

Sztyca jak i sama rura podsiodłowa w Treku jest znacznie grubsza. Nie wiem czy zależne jest to od długości,  średnicy ewentualnie grubości sztycy, ale od pewnego czasu w moim Cube słychać intensywne skrzypienie w tych okolicach. Irytuje mnie to bardzo, dlatego plus dla Trek’a, że zastosował grubszą średnicę być może dlatego nic nie skrzypi, ani nie trzeszczy podczas jazdy.

Kompatybilność regulowanej sztycy podsiodłowej

Niestety nie mamy regulowanej sztycy, gdyż koszt takowej jest prawie równy z ceną tego roweru.  Jednak Trek wychodzi z założenia, że ktoś chciałby zamontować taką i dlatego mamy do dyspozycji otwory do wewnętrznego prowadzenia linki blokady sztycy.

Support

O ile w moim rowerze Support  po 12 tysiącach kilometrów jeszcze nie został „zajechany”. To każdy odrobine zaznajomiony w temacie wie, że PressFit’y się szybciej „rozsypują” od innego typu Supportu.  W dodatku chęć wymiany wiąże się nie tylko z fachową umiejętnością wybicia takiego elementu, ale również do posiadania odpowiednich narzędzi, bez których się nie obejdzie. 

Trek w opisywanym rowerze idzie na przeciw i montuje wkręcany Support, który z łatwością jesteśmy w stanie przeserwisować (nasmarować) lub wymienić cały element tym samym kluczem, którym odkręcamy nakrętkę tarcz Centerlock od Shimano.

Minusy…


Bez minusów i chwili zniesmaczenia nie mogło się obejść. Poniżej skupie się na wszystkich elementach, nad którymi ubolewam ze względu na ich brak.

Brak blokady amortyzatora

Zdania są podzielone. Jedni wolną mieć „Clear Cockpit” usuwając wszystko co zbędne z kierownicy. Drudzy w tym oczywiście ja, wolą mieć pod ręką blokadę przedniego amortyzatora, która nie zajmuje nie wiadomo ile miejsca, a z pewnością daje lepszy komfort podczas jazdy.

Każdorazowe schylanie się w kierunku amora, aby ręcznie go odblokować, gdy zmieni nam się ukształtowanie terenu może być frustrujące. Dlatego sam korzystając na codzień z PopLock’a brakuje mi go w Trek’u.

10 rzędowa kaseta

Pomimo, że na start mamy montowaną najnowszą grupę DEORE M4100, to jednak ilość przełożeń ograniczona do 10 biegów wdaje się we znaki. Pędząc w trasie i czując w nogach skondensowaną energię, która nie może być w pełni wykorzystana. Budzi się wręcz zakłopotanie podczas rozpoczęcia manewru wyprzedzania, gdzie w pewnym momencie choćbyśmy chcieli nie możemy pojechać szybciej. 11-12 przełożeń to najsensowniejsze rozwiązanie.

Brak sztywnych osi

Co tu dużo mówić brak sztywnych osi, które z roku na rok stają się standardem pozostawił znaczący nie smak. Piasty z szybko zamykaczami powoli odchodzą do lamusa co za tym idzie problematyczny staje się zakup nowych obręczy zaplecionych w ten system mocowania, a zlecenie zaplecenia dedykowanych kół jest po prostu nie opłacalne.

Podsumowanie…


X-Caliber 7 to najprostszy, a zarazem najtańszy model z serii „Caliber” co za tym idzie jest odpowiedni dla osoby, która zaczyna przygodę z jazdą w terenie. Jednak gdy z biegiem czasu opanujemy technikę i poczujemy się odrobine pewnie w tej ramie. Może okazać się, że konstrukcja roweru zacznie nas ograniczać o czym wspomniałem w wcześniej.

brak miniaturki K

Wizualnie bardzo charakterystyczny rower. Malowanie robi robotę, a wielki napis zwraca uwagę. Możliwość rozbudowy jest plusem jednak inwestując w upgrade części zastanowił bym się nad sensem i spojrzał na półkę wyżej i rozważył zakup Procaliber.

Zostaw pierwszy komentarz